Busuanga i wyspy Calamian

4 listopada 2019 w poniedziałek rano o godzinie 10.20 z lotniska Mactan w Cebu wylecieliśmy wyspę Busuanga, która leży w prowincji Palawan. Około 12 wylądowaliśmy na maleńkim lotnisku Francisco Reyesa. Jest to najmniejsze lotnisko na jakim kiedykolwiek lądowałam. Poprzednie lotnisko zostało zniszczone przez tajfun Yolanda w 2013 roku. Obecnie budowany jest nowy terminal.

Budynek lotniska w Busuanga.
Hala wylotów lotniska w Busuanga

Pierwszy raz lecieliśmy liniami Cebu Pacific i trzeba przyznać, że odbyło się bez komplikacji, szybko i z przepięknymi widokami. Mam nadzieję, że lot powrotny będzie podobny.

Samolot, którym przylecieliśmy Coron.
Kolejne wyspy widziane w czasie lotu
Widok z okna samolotu na trasie Cebu – Busuanga

Noclegi na kolejne dwie noce zarezerwowaliśmy w hotelu The Funny Lion Coron (około 40 minut jazdy samochodem z lotniska). Samochód z hotelu już czekał na nas przed lotniskiem. Po drodze mogliśmy podziwiać piękną przyrodę, ale też i ubóstwo tego kraju.

W tle piękne widoki, a w takich domkach mieszkają filipińscy rolnicy.
Takie trójkołowce są bardzo popularne na Filipinach.
Kolejny dom na filipińskiej prowincji.
The Funny Lion – hotel w którym się zatrzymaliśmy. Troszkę dalej od centrum za to ładnym punktem widokowym na dachu. Na dachu znajduję się również bar i jacuzzi.

Coron jest bardzo popularne ze względu na bazę wypadową na tzw. „Island hopping”. Samo miasto raczej nas nie zachwyciło, a raczej zasmuciło, bo wciąż widać skutki tajfunu 2013 i ubóstwo ludzi tam mieszkających. Przez środek biegnie droga bynajmniej nieasfaltowa, która w czasie deszczu zamienia się w rwący potok.

Rozlatujące się domy to częsty widok w Coron.
To widok z naszego hotelu. Na Filipinach często obok drogich hoteli znajdują się bardzo ubogie domy.

Jeden dzień w Coron postanowiliśmy poświecić na odwiedzanie okolicznych wysp. W tym celu wykupiliśmy wycieczkę w okolicznej agencji (koszt około 1400 PHP za osobę). Wyruszyliśmy we wtorek 05 listopada 2019 około godziny 9 rano.

Po „Island Hopping” w środę 06 listopada 2019 planowaliśmy popłynąć promem do El Nido. Kiedy jednak o 8 rano pojawiliśmy na odprawie promowej w Coron, zostaliśmy poinformowani że w powodu złych warunków pogodowych muszą odwołać wszystkie rejsy tego dnia. No cóż, nie powiem zadowoleni nie byliśmy, ale bezpieczeństwo przede wszystkim. Szybko jednak podjęliśmy decyzję, że nie zostajemy w Coron. Postanowiliśmy szybciej dostać się na Bohol. W związku z tym zmieniliśmy lot z piątku na środę i wróciliśmy do Cebu.

About The Author

Iwonka