19 marca 2020 roku mieliśmy zaplanowany wyjazd na wyspę Jeju. W związku z pandemią Corona wirusa długo zastanawialiśmy się czy powinniśmy się wybrać. Jednak lot nie został odwołany, więc postanowiliśmy zaryzykować. Dodatkowo w tym czasie sytuacja wyglądała na stabilną w Korei, tzn. wciąż zalecano środki ostrożności, ale ilość zachorowań spadała. Wylot liniami Asiana z lotniska Gimpo był zaplanowany na godzinę 20.10. Wszystko odbyło się zgodnie z planem i przed godziną 21 wylądowaliśmy na lotnisku na wyspie Jeju, który jest drugim co do wielkości lotniskiem w Korei. Przed pandemią Corona wirusa było najbardziej ruchliwa trasa na świecie (Seoul – Jeju).
Podczas pobytu na wyspie zatrzymaliśmy się w Jeju Shinhwa World Marriott Resort. Oprócz naszej rodziny było jeszcze parę osób. Z jednej strony cieszyliśmy się, że nie ma tłumów. Z drugiej strony nie można było nie zauważyć, że trwa pandemia. Hotel bardzo nam się podobał. Przestronne, czyste pokoje. Pyszne śniadanie w formie bufetu z daniami z różnych krajów.
Pierwszego dnia przyjechaliśmy późno, więc odrazu po wylądowaniu wypożyczeniu samochodu, zakwaterowaliśmy się w hotelu i poszliśmy spać, żeby mieć siły na zwiedzanie wyspy.
Wodospad Cheonjeyeon.
Pierwszym miejscem, który odwiedziliśmy na Jeju był wodospad Cheonjeyeon. Wodospad ten to tak naprawdę trzy wodospady. Pierwszy mierzy 22m i jego wody wpadają do jeziora Cheonjeyeon, który daje początek drugiemu i trzeciemu wodospadowi. Koreańczycy opowiadają, że nocą w jeziorze się siedem nimf.
Most Seonimgyo.
Most Seonimgyo ma 128 m długości i został wybudowany w 1984. Znajduję się pomiędzy 2 i 3 wodospadem Cheonjeyeon. Znajduję się na nim 34 lampy (17 po każdej stronie balustrady) i 14 nimf (po 7 z każdej strony mostu).
Okolice Yerae Dong.
Okolice Yerae obfitują w wiele atrakcji i naprawdę są warte polecenia. Przede wszystkim widok na piękne morze i wybrzeże. Obojętnie, w którą stronę się wyruszymy tego miejsca czeka nas moc wrażeń. Z jednej strony możemy podziwiać przepiękne klify zwane Gaetkkak Jusangjeollidae. Jeśli natomiast wybierzemy się na spacer w drugą stronę możemy podziwiać nabrzeże ze znajdującą się się tam latarnia morska.
Wodospad Jeongbang.
Jest to jedno z najbardziej znanych miejsc na Jeju. Wodospad ten ma około 23 metry wysokości i wpada do oceanu. W okolicy tego wodospadu widzieliśmy osoby, które wyławiały różne owoce morza, które potem można było kupić na brzegu. Były tam różnego rodzaju ślimaki, których wcześniej nigdy nie widziałam. Pani sprzedające te przysmaki bardzo zręcznie oczyszczały i podawały na talerzykach z różnymi sosami i czosnkiem. My jednak nie odważyliśmy się spróbować.
Szczyt Seongsan Ilchulbong
Po odwiedzeniu wodospadu wodospadu Jeongbang wyruszyliśmy do „mekki” turystów na wyspie Jeju – szczyt Seongsan Ilchulbong, który znajduję się po wschodniej stronie wyspy. Z „lotu ptaka” miejsce to wygląda jak ogromny krater. Droga na szczyt góry jest bardzo malownicza i można z niej podziwiać przepiękne krajobrazy. Jest to też miejsce, gdzie można oglądać Haenyeo czyli kobiety, które poławiają owoce morza. Zanurzają się a na głębokość około 20-30 metrów na 2-3 minuty. Robią to w dodatku nad bezdechu i bez sprzętu nurkowego. Niestety, my nie mieliśmy szczęścia i nie mogliśmy podziwiać tych dzielnych kobiet. Prawdopodobnie z powodu koronawirusa zostały wstrzymane wszelkie zgromadzenia.
Jeju Stone Park
Jeju Stone Park jest poświecony mitowi, który nawiązuje do powstania wyspy Jeju. Legenda głosi, że Seolmundae Halmang (trzecia córka Cesarza the Great Jade) była tak ogromna i silna, że tylko 7 łopatami ziemi stworzyła górę Hallasan (1 937 m n.p.m), a resztka śmieci, które wyleciały z jej spódnicy stworzyły 360 małych wulkanów rozsiane wokół wyspy. Seolmundae miała też 500 synów. Pewnego dnia gotowała dla nich zupę. Pech chciał, że poślizgnęła się i wpadła do kotła z zupą. Po powrocie z pracy synowie zjedli zupę. Kiedy dowiedzieli się o tragedii z rozpaczy zamienili się w głazy. Historia troszkę krwawa dotycząca wyspy Jeju, ale Jeju Stone Park jest warty polecenia i obejrzenia. My spędziliśmy tam leniwe popołudnie i nie żałujemy.
26 lipca 2024 spędziliśmy dłuższy weekend w Nowym Jorku. Korzystając…
8 listopada, 20246 lipca 2024 korzystając z okazji bliskości Werony pojechaliśmy do Romeo i…
3 listopada, 2024