20 lutego 2020 o 7.20 rano wylecieliśmy liniami Air KBZ z lotniska Nyaing w Bagan na lotnisko Hehe nad jeziorem Inle. Lot trwał tylko 25 minut. Kolejny raz byliśmy pod wrażeniem obsługi i serwisu. Samolot był czysty, nowy i zostaliśmy poczęstowani herbatą i rogalikiem. Rzadko to się już zdarza w innych liniach. Prosto z samolotu zakwaterowaliśmy się w hotelu, przebraliśmy, wynajęliśmy łódkę i wyruszyliśmy poznawać jezioro Inle i jego okolice.
Jezioro Inle jest drugim co do wielkości jeziorem w Myanmarze. Ludzie mieszkający nad jeziorem oraz na samym jeziorze należą do różnych grup etnicznych m.in: Intha, Shan, Taungyo, Pa-O, Danu, Danaw i Bamar. Większość z nich mieszka w skromnych bambusowych domach i utrzymuje się z rolnictwa i częściowo z turystki. Chociaż w czasach Covida to myślę, że turystyka w tamtych regionach nie istnieje. A ostatnie protesty i ich brutalne tłumienie również nie zachęcają do odwiedzania tamtych regionów.
Do przemieszczania się na terenie jeziora Inle używane są płaskodenne czółna lub większe łódki. Na pewno większość osób kojarzy charakterystyczne zdjęcie rybaka, który jedną nogą stoi na rufie, a drugą ma owiniętą wokół wiosła. Taka pozycja pomagała w obserwacji, ponieważ większą część jeziora porasta wysoka trzcina. Z informacji od przewodnika wynika, że ten sposób połowu nie jest już praktykowany, ale służy wyłącznie do celów turystycznych. W trakcie wycieczki po jeziorze Inle mogliśmy obejrzeć codzienne życie mieszkańców jeziora. Odwiedziliśmy też lokalne manufaktury cygar i tkanin produkowanych z lotosu, przepiękny drewniany klasztor i zobaczyliśmy ponad tysiąc pagód.
Jedną z większych atrakcji są kobiety z plemienia Padaung, które słyną z zakładania metalowych obręczy na szyję, przez to szyja wygląda na nieproporcjonalnie długą. W związku z prześladowaniami w latach 80 XX wieku znaczna część członków tego plemienia przeniosła się do Tajlandii.
Pagoda Swhe Inn Tain.
Pagoda Shwe Inn Tain to właściwie kompleks wielu mniejszych i większych pagód. Prawdopodobnie 1054, które zostały wybudowane w XIV i XVII wieku.
Klasztor Nga Phe Chaung czyli Klasztor Skaczącego Kota (Jumping Cat Monastery).
Przepiękny, drewniany klasztor na palach, który powstał około 1850 roku. Słynie z kotów, które mnisi nauczyli skakać przez poręcze. My nie widzieliśmy tego pokazu za to podziwiać piękne rzeźby Buddy.
Nocleg
Hotel Novotel okazał się strzałem w dziesiątkę. Super miejscówka w bezpośrednim sąsiedztwie jeziora Inle, z pięknym basenem i pysznym jedzeniem. Wieczorem mogliśmy podziwiać przepiękne zachody słońca. Ciężko było opuszczać to miejsce.
Więcej informacji tutaj
21 lutego 2020 po południu samolotem linii Myanmar National Airlines wróciliśmy do Yagon, z którego następnego dnia rano mieliśmy wylot do Kuala Lumpur. I tak skończyła się nasza przygoda z pięknym Myanmarem.
26 lipca 2024 spędziliśmy dłuższy weekend w Nowym Jorku. Korzystając…
8 listopada, 20246 lipca 2024 korzystając z okazji bliskości Werony pojechaliśmy do Romeo i…
3 listopada, 2024